Skip to content

2003

A well adjusted Nazi

"What does it mean to be a well adjusted Nazi? Is that mental health? Or is a maladjusted person in a Nazi society the only one who is sane?"
-Ken Wilber

Victory Celebration

If you are incapable of feeling at least a tiny amount of joy, at watching ordinary Iraqis celebrate this you are lost to the ideological Left; if you incapable of feeling badly that we had to use force in the first place, you are ideologically lost to the Right.
- Jon Stewart





It's already beginning, even though the war is not over...

Yesterday, the American/British army marched into Baghdad, where they met thousands of people, happy to greet them. Happy that, the war was over quickly and happy that the long reign of Saddam had finally come to an end.
The people, who were undoubtedly suppressed came out to topple the symbol of Hussain's power -- a huge statue of the man they were freed from.

Those pictures circled the globe, they were seen by billions of people and will be remembered for a long time. The reactions to them were different in various regions. Whereas the Western world breathed a sigh of relief and cheered, the Arab world was also relieved but less enthusiastic. To them it was a crushing display of American power and a realization that they have lost another piece of control over their region.

This war is over, but of course the big conflict, the one between our two civilizations is not yet behind us. We now have one foot in the ants' nest. We know that we can't stand there very long, but we're hoping that the very presence of American power will be enough to stabilize the region. Are we overly optimistic?

We shall see. The problem with history being the judge is that history is always written in retrospect and usually by the victors. If all goes well, it will be easy to say that the war was justified, but that's a very, very dangerous statement.

This war is only justified in retrospect, but any decision about a similar conflict will have to be made without it. The future holds many important decisions for us too. Do we attack Iran, Syria, North Korea? Will a typical Hollywood 'happy end' of this story make it easier for us to justify 'pre-emptive' (euphemism for unprovoked) military action in the future?

I would be afraid of such a conclusion, so we have to remember, that despite all possible 'good' (as in 'good' marketing) results of the war thay may be, it WAS NOT justified.

To justify something means "to show or prove it to be just, right, or reasonable". This was not done before the war. The reasons given for attacking Saddam were:
a) he has weapons of mass destruction
b) he has links to al-Quaida
c) he harbors terrorists
etc.

They turned out to be meritless, Saddam allowed the weapon inspections to resume, there was no smoking gun, Iraq didn't attack anyone... So what was the justification? That he could do it?

Well yes, it's true he could have done horrible things, but so could any other world leader. In status potenti everyone who bears power could be "evil" (a word Bush really likes), but we cannot attack or judge people for things they have not done. I hope everybody remembers that at the basis of American law, there is the statement: everyone is considered innocent until proven guilty.
That sentence defines American civic liberties and the way the legal system there operates. These liberties and the rule of law are the very things Americans are claiming to be defending, so I really hope they do not forget them themselves.

It is a very dangerous game they are playing, when they try to avoid the rule of law internationally and reinterpret (or even rewrite) their own constitution. I hope that after this victory, they will not get carried away.

p2p

p2p to skrot od 'Point to Point', albo 'Peer to Peer' a jest to termin z zargonu informatycznego opisujacy system 'rozproszony', czyli taki, ktory dziala bez zadnego centralnego komputera (serwera).
Najpopularniejszym dzis zastosowaniem systemow p2p jest wymiana plikow, najczesciej nielegalnych kopii muzyki i filmow chronionych prawami autorskimi (najpopulatniejszy program: Kazaa).

Wymiana pirackich kopii materialow chronionych prawami autorskimi jest oczywiscie nielegalna i trudno byloby bronic jej prawnie. Moja sympatie dla tych systemow zwalmy na mlodzienczy anarchizm, robin-hood'yzm, albo na fakt, ze cierpia z ich powodu jedynie wielkie miedzynarodowe korporacje zadne nieograniczonych zyskow.

Nie zmienia to wszystko faktu, ze sposob w jaki firmy te chce bronic administracja w Waszyngtonie jest godny potepienia. Po pierwsze dwa tygodnie temu w amerykanskim Kongresie pan John G. Malcolm, asystent prokuratora generalnego, Johna Ascrofta oglosil, ze systemy wymiany plikow dotuja terroryzm! Dowodow oczywiscie nie bylo, ale do tego zdazylismy przyzwyczaic sie w podczas "Wojny z terroryzmem". Jedyne argumenty to: na piractwie mozna bardzo duzo zarobic, grupy zajmujace sie piractwem sa wysoce zorganizowane, a jak wiadomo przestepczosc zorganizowana sprzyja terrorystom.
 

wiecej: Google News


Pan John G. Malcolm domaga sie kar pozbawienia wolnosci w wymiarze 33 miesiecy dla kazdego, kto wymienia sie plikami w sieci. Fakt, ze objeloby to glownie studentow, a nie terorystow nie ma tu raczej znaczenia.
 
Kolejnym szokujacym wrecz rozpozadzeniem jest tzw. Berman Bill, wg. ktorego RIAA (Amerykanski olbrzym
powolany do ochrony praw autorskich, dotowany przez firmy fonograficzne) moglby zatrudniac hakerow(!) do
walki z uzytkownikami systemow p2p. Innymi slowy hackerstwo jest skrajnie nielegalne, chyba, ze masz za soba dobrze oplacana grupe lobbyingowa.
 

wiecej:
Washington Post
CNet News
SlashDot


Jako, ze podczas wojny w Iraku opinia publiczna jest uspiona do pracy ze zdwojona sila zabiera sie pan Ashcroft. To on podczas zamieszania po 11tym wrzesnia przepchnal przez Kongres ustawe zwana potocznie 'Patriot Act', pozwalajaca przetrzymywac ludzi bez postawienia im zarzutow przez nieograniczony czas. Teraz gdy Amerykanie zapatrzeni sa w telewizory, a Patriot to tylko nazwa jednej z rakiet, bedzie on probowal przepchnac kolejne kwiatki. Jesli mu sie uda, system prawny w Ameryce bedzie przypominal raczej 'Rok 1984' Orwella, a rozprawy sadowe 'Proces' Kafki.
 



Dla niewtajemiczonych, lista pomyslow pana Ascrofta:
1. Patriot Act - juz obowiazuje, pozwala aresztowac kazdego, kto ma powiazania z terroryzmem (nie zapominajmy, ze moze to oznaczac kazdego z 7 milionow uzytkownikow systemow p2p) bez postawienia mu zarzutow i przetrzymywanie go przez nieograniczony czas. Narazie dotyczy tylko obcokrajowcow, ale patrz punkt 3.
 
2. Total Information Awarness System - Stworzenie wewnatrz Homeland SS (Security System) oddzialu specjalisujacego sie w sledzeniu wszystkich tranzakcji elektronicznych przeprowadzanych przez Amerykanow.
Nazwa chyba zbyt oczywista, bo prawo nie przeszlo podczas wojny w Afganistanie. Spodziewajcie sie kolejnej proby teraz, pod inna nazwa.
 
3. Patriot Act II - rozszezenie czesci pierwszej pozwalajace zastosowac pomysly z pkt. 1 do obywateli Ameryki. Jak? Kazdy kto jest powiazany z terroryzmem (nie zapominajmy o 7 mln cyber-terorystow) moze byc pozbawiony obywatelstwa!
 
4. Berman Bill - wspomniana juz ustawa pozwalajaca na walke z terroryzmem polegajaca na nasylaniu hakerow na uzytkownikow systemow wymiany plikow.

Amerykanscy fanatycy?

Przedewszystkim chcialbym zaprosic wszystkich do rozwazenia amerykanskiego fanatyzmu religijnego. Dawno w Stanach nie bylem, ale w wielu artykulach czytalem ostatnio o Ortodoksyjnych Chrzescinanach. W Polsce znamy ten typ, jest on zwiazany z LPR, Radiem Maryja i 'babciami' modlacymi sie przed kinami o zdjecie z afisza filmu, ktorego zadna z nich nie widziala.
 
W Ameryce tez jest pewien odlam Kosciola, ktory nie zgadza sie z Watykanem. Tam przyjmuje on rozne formy: od zakazow nauczania ewolucji w szkolach po nawolywanie do wojny z Irakiem. Daleki jestem od krytykowania czyjejs religijnosci. Nie uwazam tez zeby w Chrzescijanstwie albo Islamie bylo cos koniecznie zlego, problem pojawia sie jednak jesli mowa o ortodoksi.
Od ortodoksyjnosci jest niebezpiecznie blisko do fundamentalizmu.
 
Ortodoksyjni wierzacy trzymaja sie pewnej tradycji nie kwesionujac jej. Osoby o takim usposobieniu moga byc manipulowane przez innych np. by przeprowadzac ataki samobojcze w Izraelu, albo podkladac ogien w klinice ginekologicznej w Missisipi. I tych wlasnie ludzi okreslamy mianem fanatykow, terrorystow.
 
Chce zwrocic uwage na to, ze zjawisko to nie jest ograniczone do swiata muzumanskiego, ale rownie dobrze moze pojawic sie w Ameryce. Nam, "zlaicyzowanym Europejczykom" trudno to zrozumiec, albo nawet wyobrazic sobie, ale ameryka pelna jest "przestraszonych dzieci", chcacych zeby wujek George ochronil je przed "zlem".
 
Tym zakoncze, mam nadzieje, ze ktos, kto byl/jest w stanach napisze mi cos na ten temat.

Halliburton

Byc moze pamietacie jak dwa tygodnie temu, zanim pierwsze bomby spadly na Irak, pisalem ze Amerykanie juz przygotowuja kontrakty na prace przy powojennej odbudowie tego kraju.
Otoz przedwczoraj pierwszy taki kontrakt zostal podpisany. Nie wiadomo dokladnie na jaka sume opiewa, ale napewno jest wart wiele milionow dolarow. Ciekawe jest ktora firma stala sie beneficjentem irackiej tragedii, a jest nia Halliburton. Sama nazwa zapewne niewiele mowi, ale moze nazwisko jej bylego CEO cos znaczy: Dick Cheney. Pan Chaney od 2000 roku nie pracuje juz dla Halliburton, gdyz jest wice prezyzentem USA. Ciekawe jak wiele z $77 miliardowego (!!!) budzetu wojennego USA trafi do takich firm jak Halliburton, ktore sa glownymi sponsorami kampanii wyborczych partii republikanskiej. Jedno jest pewne, watpie zeby w 2004 zabraklo Bushowi pieniedzy, zeby 'miec sie ponownie wybranym' (get himself reelected).
 
A ja zastanawialem sie o co wlasciwie w tej wojnie chodzi?
Jaki ja naiwny... gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o...

Glowa Toniego Blaira

Nie wiem na ile te informacje docieraja do Polski ale tu, w Wielkiej Brytanii ziemia sie trzesie... pod premierem Tonym Blair'em.
Sledzac tutejsze media, nawet prawicowe, nawolujace do wojny BBC, nie da sie uniknac wrazenia ze pan Blair ma glebokie problemy, które moga w najblizszym czasie zakonczyc jego polityczna kariere.
 
Chodzi oczywiscie o Irak i angielsko-amerykanskie plany wojenne. Tutejsze spoleczenstwo jest przeciwne wojnie, a juz zdecydowanie nie popiera wojny bez mandatu ONZ. Uczucie to jest tak silne, ze nawet czlonkowie partii Blaira otwarcie wyrazaja swój sprzeciw, do tego stopnia, ze groza rezygnacjami. Przedwczoraj minister Clare Short powiedziala, ze zrezygnuje ze swojego stanowiska jesli Wielka Brtania przystapi do wojny bez nowego rozporzadzenia ONZ. To wywolalo istna lawine w tutejszym parlamencie. Co prawda zaden inny minister nie wyrazil tego wprost, ale wczoraj wielu sympatyzowalo z postawa pani Short, a dzis jest juz mowa o zmianie na fotelu samego premiera. W tutejszym ustroju to stanowisko jest mianowane w wyborach wewnetrznych partii, a ta moze równiez zdecydowac o jego odwolaniu.
 
Na razie sytuacja wyglada powaznie, ale decyzje jeszcze nie zapadly. Szczerze wspólczuje panu Anthony'emu; ten elokwentny gentleman wyglada jakby nie spal od tygodnia, a podczas wywiadów zaczyna mu brakowac argumentów. O wszystkim przesadzi ONZ, a co za tym idzie Francja, Rosja, '6 niezdecydowanych' i dokladne sformowanie nowego rozporzadzenia.
 
Ono juz zreszta zostalo zmienione. Poczatkowo mowa byla tylko o okresie (notabene 7-dniowym) podczas którego Saddam ma sie rozbroic. To oczywisty absurd, bo po pierwsze tydzien?, a po drugie co to znaczy rozbroic sie.
Bush juz sie wypowiedzial na ten temat: "We know what a disarming country looks like. And Iraq does not look like that."
Nowa wersja rozporzadzenia daje Saddamowi troche wiecej czasu i przede wszystkim wyznacza konkretne zadania, którym ma sprostac. Pytanie brzmi tylko: co sie stanie jesli mu sie uda "rozbroic" w tak trudnych warunkach?
 
Amerykanska machina wojenna toczy sie pelna para. Amerykanie zaczeli juz podpisywac kontrakty z firmami (notabene wylacznie amerykanskimi) na prace przy "odbudowie Iraku". Szczerze watpie, zeby jakiekolwiek argumenty potrafily powstrzymac globalnych szeryfów, a to pozostawia Blaira na lodzie. Jesli przystapi do wojny bez poparcia ONZ, swojego wlasnego rzadu i ludu, polityczna glowa jego potoczy sie ponuro po schodach przy 11 Downing Street.
 

Wiecej informacji w sieci:
IC Wales
The Age
CBS News
BBC News